piątek, 25 stycznia 2013

Rozdział VII


Dzisiaj miała odbyć się próba chłopców przed trasą. Trochę się stresowałam, ale byłam zadowolona, że w końcu ich zobaczę. Po gali spotykaliśmy się parę razy, bardzo ich polubiłam. Na szczęście lub nie loczek pojawił się tylko raz na naszym spotkaniu, zawsze wykręcał się przed samym wyjściem. Teraz jednak będzie, ja naprawdę chciałabym aby nasze relacje były jak z resztą chłopców. Ale on na to nie pozwala, zachowuje się w taki sposób, że nie mam ochoty nawet na niego patrzeć. Byłam zła, że mój mózg zamiast skupiać się na poważnych rzeczach, powracał wciąż i wciąż do Harrego. Zachowuje się jak skończona psychopatka. Może powinnam z nim porozmawiać? Nie, to głupi pomysł, szczególnie dlatego, że ten chłopak mnie nie trawi.  Eh.. moje myśli przerwała Emily, wbiegając do mojego mieszkania. 


- Visenna.. - krzyczała Em od progu. Jak dalej tak pójdzie sąsiedzi wywalą mnie z bloku do miesiąca.
- Słyszę cię kochanie, słyszę .. - odpowiedziałam śmiejąc się.
- Boże, nawet nie wiesz jak ja się cieszę. - Emily uśmiechnęła się szeroko - w końcu zobaczę Liama - zarumieniła się, a ja wybuchłam smiechem- i resztę chłopców. - Przestań.. - powiedziała robiąc się jeszcze bardziej czerwona - po prostu jest taki inny, z jednej storny taki poważny a z drugiej nie, do tego jest mega przystojny i cholernie sympatyczny i słodki. - Emily rozpłynęła się, a ja cicho zachichotałam - ale coś ty.. gdzie ja i on . nie nie nie !
- Ale dlaczego, może on też cię w ten sposób lubi?
- Oj Vis, lepiej nie robić sobie nadziei. chodź, bo taksówka już czeka.
Zeszłyśmy szybko przed blok i za kwadrans byłśmy już pod halą, gdzie ćwiczyli chłopcy.

- O jesteście już.. - zza drzwi wyłonił się śliczny , niebieskooki Irlandczyk, który jak to miał w zwyczaju mielił coś w tej słodkiej buźce. - Chodźcie, chodźcie, chłopaki czekają. Nie zaczynaliśmy jeszcze, żebyście widziały nas od początku. - odwrócił się w naszą stronę - bo zgaduję, że raczej nie wybieracie się na nasz koncert. - wraz z Em pokręciłyśmy głowami z lekkim wstydem, na co chłopak głośno się zaśmiał.
Kiedy tylko weszłam na sale, od razu w oczy rzuciła mi się góra loków i piękny, szeroki uśmiech Harrego. Szlag. W myślach upominałam się, żeby zachowywać się naturalnie. Przywitałyśmy się z chłopcami uściskiem. Z Harrym także uściskiem, tylko dłoni, z czego chłopak był raczej zadowolony.
- Dobra, zaczynamy, bo szefostwo się zdenerwuje. Wy możecie usiąść gdzie zapragniecie - pokazał na krzesła na widowni -  ale najlepiej tam, gdzie będziecie mieć najlepszy widok na mnie - podniósł wysoko brwi i uśmiechną się łobuzersko.
- Zay, ogranij się. Masz dziewczynę, zapomniałeś - Lou pokazał język czarnulkowi i zaśmiał się wesoło
.
Chłopcy byli rewelacyjni. Przez całą próbę wpatrywałam się w nich jak w obrazek. Próbowałam ignorować loczka, jakby go tam w ogóle nie było. Gr, nie ułatwiał mi tego. Latał po scenie jak szalony, do tego za każdym razem przed moimi oczami. Wniosek z tego taki, że przez całą próbę wpatrywałam się w to jego cholernie seksowne ciało. Nie rozumiem siebie. Raz nie chce na niego patrzeć, bo działa mi na nerwy, a za drugim razem też działa mi na nerwy, ale mogę wpatrywać się w niego godzinami. Kiedy ja próbowłam się jakoś okiełznać i spojrzeć choć raz na przystojnego Zaya, który niesamowicie przyciąga dziewczyny lub na słodkiego Niallerka, Emily śliniła się na widok Liama, który to wszystko widział, bo sam latał po scenie tak żeby mieć dobry widok na moją przyjaciółkę. Po 2 godzinach próba dobiegła końca. Chłopcy zaprosili nas do małego baru, żeby uczcić udaną próbę i pożegnać się. Za 20 dni wyjeżdżają, a my nie spotkamy się z nimi przed wyjazdem, bo same mamy pokazy we Francji i Włoszech. Wracamy dopiero za 1,5 miesiąca, a oni będą już po paru dobrych koncertach.


Było dobrze po 2 w nocy, alkohol za bardzo dawał się już we znaki, dlatego postanowiliśmy wracać do domów.


- no.. - usłyszałam zza siebie głos chłopaka - to był Harry, przynajmniej, po tych paru kolejkach tak mi się wydawało - długo się nie będziemy widzieć.. - chłopak probował coś z siebie wyjąkać, ale jakoś mu to nie wychodziło.
- no chyba nie będziesz za mna tesknił? - zaśmiałam się, a w mojej głowie kręciło się jak na karuzeli.
Chłopak popatrzył na mnie poważnie, nie wiem ile tak staliśmy wpatrując sobie w oczy, ale trwałoby to jeszcze dłużej gdyby nie Lou. Louis podszedł do mnie chwiejnym krokiem i wybełkotał coś niezrozumiale, po czym mocno mnie przytulił i zapewnił, że będzie dzwonić. Pożegnałam się jeszcze z resztą chłopców i czekałam aż zrobi to Emily.
- to cześć Harry. - próbowałam się uśmiechnąć, ale zamiast tego na mojej twarzy pojawił się wielki grymas.
- tak, do zobaczenia, bo może się jeszcze kiedyś zobaczymy. - lekko mnie objął i odszedł.


Stałam tak sama, a moje serce rozdzierało się na pół. " bo może się jeszcze kiedyś zobaczymy" ciągle powracało, a moje oczy robiły się szklane. Czemu on zawsze musi wszytko zepsuć?!
Kiedy już udało nam się cało wsiąść do taksówki i jechałysmy już w stronę domu, moje myśli zaprzątał ON.  Wiem , to jest bezsensu, zachowywałam się jak kompletna idiotka, mająca świra na punkcie sławnego chłopaka, ale kogo ja próbowałam oszukać? To było moje ostatnie spotkanie z nim. W końcu jak to stwierdził, może widzieliśmy się po raz ostatni w życiu?

- Viss , co ci jest ? - moje rozmyślenia przerwała dziewczyna, chyba jako jedyna tylko lekko wstawiona, nie licząc Liama oczywiście.
- a nie nic .. - sztucznie sie usmiechnęłam - wszystko OK, tylko kręci mi się w głowie.
- Oj, ale chyba warto było upić się z chłopcami. - zaśmiała się, a ja modliłam się o szybki powrót do domu.
.
Kiedy wdrapałam się na samą górę, nie robiąc przy tym żadnych szkód, od razu rzuciłam się na mięciutkie łóżko i opłynęłam w śnie.


Następnego ranka, obudziła mnie Emily dzwoniąc około z 500 razy. Kazała mi włączyć Twitera. Z wielkim bólem głowy wyskoczyłam z łóżka.


Włączyłam tt  i co zobaczyłam, 200 tysięcy osób zaczęło mnie obserwować. Taak , to wszystko zawdzięczam tej gali, Harremu i wczorajszemu wieczorowi . Ale najlepsze czekało mnie jeszcze.. Wszystkie fanki Harrego, nie był zadowolone, że ich gwiazdor ma "dziewczynę". Głupie, cholernie gazety. Kiedy przeczytałam tweety skierowane do mnie, miałam ochotę wyrzucic ten komputer przez okno .. " zostaw harrego , on  nie jest dla ciebie " , " ty ku***o , myslisz , że dzięki niemu bd sławna ?! " albo " on jest mój , to mnie kocha .. " itd .. No prosze was. Czemu ludzie tak cholernie potrafią krzywdzić i ranić. No szlag. To mają byc prawdziwe fanki ? Myslałam , że one popierają decyzję swoich idoli i ich wspierają, a nie wyzywaja kazdą osobe , która sie do nich zbliżyć. Próbowałam to ignorować, wyłączyłam TT i z powrotem z ciężkim sercem poszłam do łóżka.
Wieczorem weszłam jeszcze na profil Emily, żeby zobaczyć czy fanki też ja hejtują.  Tylko 50 tyś obserwujących?! No co jest..  i te tweety.. " jak ty wygladasz dziewczyno? Myślisz, że Liam cię kocha?", o znalazły sie i pozytywy " Jesteś  śliczna, razem z Liamem wyglądacie słodki. Xx"  nie, nie, nie. Czemu ja nie mogłam dostać takich tweetów? Załamana postanowiłam napisać do Harrego, niech coś z tym zrobi, w końcu to wszystko przez niego. Tak, przez niego. Oh, muszę sobie coś wmawiać, a jak obrzucam winą Harrego to jakoś mi lżej.


"@harrystyles dziękuję ci Harry, że towje wszystkie fanki mnie hejtują i  wyzywają od najgorszych. Sprawiłeś mi naprawdę piekny prezent xx "

poniedziałek, 21 stycznia 2013

Rozdział VI


To wszystko było jakieś chore. Po co ja tutaj przyszłam ?! Odwracam się tylko od aparatu do aparatu i odpowiadam na jakieś beznadziejne pytania. A loczek ? Ha , loczkowi to się to nawet podobało. Gwiazdor się znalazł..
Miałam tego już serdecznie dosyć. Kiedy tylko opuściliśmy czerwony dywan, pociągnęłam Harrego na bok.
- co to ma być ? - zdenerwowana spytałam Harrego
- eh, spokojnie.. nie denerwuj się tak, jeszcze ktoś zobaczy.
- nie denerwuj się? Proszę cię , wraz z Emily miałyśmy tylko udawać wasze "przyjaciółki", a tutaj wszyscy biora nas za parę! Aż się boję kupić jutrzejszą gazete. - rozglądnęłam się dookoła, nie chciałam patrzeć na chłopaka.
- ale o co ci chodzi? Myślisz, że ja jestem zadowolony z tego, że biora nas za parę ?! NAS. - zaśmiał się - wyluzuj trochę.
Ha, teraz zrozumiałam jaki ten chłopak jest bezczelny. Najpierw prosi mnie żebym poszła na tą całą gale, a teraz mnie obraża.Oj nie, chętnie bym stamtąd poszła, bo nie wiem czy Harry przeżyje do wieczora.
- Ej. Co ty taka nie w sosie? - usłyszałam za sobą głos dziewczyny.
- Oh, to ty. Już myślałam, że kolejna reporterka chce ze mną porozmawiać. - odpowiedziałam lekko zirytowana.
- Visenna, przecież nic się takiego nie stało.
- Nic sie nie stało? Emily to jest chore. Co ja.. co my w ogóle tutaj robimy? Gala rozdania nagród muzycznych z One Direction! To nie ma sensu. Wychodzę. - odwróciłam się napięcie, a przyjaciółka złapa mnie za rękę.
- Przestań Vis.. Denerwuje cię to, że wszyscy paparazzi myślą, że ty i Harry..
- taak .. - szybko przerwałam dziewczynie - nie chce żeby później były jakieś spięcia. - popatrzyłam na Emily - wiesz te fanki.. - lekko się skrzywiłam - ale widzę , że ty jestes zadowolona z tego całego przedstawienia.
- rozumiem.. - dziewczyna uśmiechnęła się lekko - mi też to przeszkadza, tzn..- dziewczyna tłumaczyła się - a tak w ogóle chyba nie będziesz mi wmawiać, że ty nic do Hazzy..
- Błagam cię.. ja i on to zupełnie inny świat. Popatrz jak on się zachowuje.. Największa gwiazda na gali.. - odpowiedziałam ironicznym głosem - Dobra skończmy to, chodź na salę. Liam sie pewnie martwi. 


W końcu nadszedł moment rozdania nagród. Oczywiście, statuetke Music Awords2012 otrzymał zespół One Direction. Chłopaki weszli na scene, podziękowali fanom za głosy i odebrali nagrode. Zaśpiewali swój przebój What makes your beautiful. I nareszczcie mogliśmy juz wracać do domu, tzn. ja i Em, bo chłopaki poszli na afterparty, uczicić zwycięstwo. Liam co prawda namawiał nas, żebyśmy poszli z nimi, ale myśl o całej nocy spędzonej z Harrym mnie odpycyha.
Przez całą noc nie mogłam zmrużyc oka. Trochę dziwnie jest mi to przyznać, ale myslałam o Harrym. Tak właśnie o Harrym. Czemu on się tak zachowuje? Najpierw jest dla mnie miły i tak cholernie słodki, a teraz?  "Ale o co ci chodzi? Myślisz, że ja jestem zadowolony z tego, że biora nas za parę ?! NAS.?! " te słowa odbijają się w mojej głowie. Zranił mnie tym, cholernie. Tylko czemu ja się tym tak przejmuję?  Przecież to jest nie możliwe, żebym ja mogła się w nim.. zakochać ? Nie.. nigdy. Wszyscy tylko nie on.. 


Nazajutrz wstałam bardzo wcześnie i poszłam po zakupy. Niestey natrafiłam na wiele gazet. Tak, niestety, bo  wszystkie pisały o gali, o gwiazdach i o mnie i Harrym, liam z Em też znaleźli się  w artykule, ale reporterzy wolą rozpisywać się o loczku i jego to nowych dziewczynach. " Czyżby chłopcy z 1D, Harry Styles i Liam Payne w końcu znaleźli swoje drugie połówki? Tak, na  to wygląda. Visenna Pardo i Emiley Chavez - modelki z agencji sławnego Gustava . Nic dziwnego , że chłopcy nie mogli sie im oprzeć. Czy uda się ujażmić Harrego? Tego się przekonamy w niedługim czasie. " Oh, proszę.. te gazety są coraz żałośniejsze. Skrzywiłam się na samą myśl o mnie i Harrym.


Lekko wkurzona wróciłam do domy. Musiałam jakoś to wyjaśnic. Zadzwoniłam więc do Emily, żeby z nią porozmawiać.. Po co tej dziewczynie telefon?! Jak zwykle nie potrafi go odebrać. Kiedy moja złość na przyjaciółkę minęła, od dostałam od niej sms. Prosiła żebym do niej natychmiast przyjechała. 


- no jesteś wreszcie - powiedziała szczęśliwa dziewczyna i rzuciła mi się na szyję.
- Em, co się stało? - zaśmiałam się cicho.
- nie uwierzysz...
- dobra dawaj, bo się nie doczekam - popatrzyłam na dziewczynę.
- no więc dostałam zaproszenie. Nie,  my dostałyśmy. Na oficjlaną próbę przed trasą koncertową  1D. - dziewczyna, aż podskoczyła z radości, szkoda, że mnie ta informacja nie ucieszyła.
- co ? - zapytałam ze zdziwinieniem - skąd masz to zaproszenie ?
- no jak. Od Liama Payna . - zrobiła maślane oczy i uśmiechnęła się szeroko.
Zabrakło mi słów. Dlaczego, dlaczego ja? Emily skakała jak szalona. Ona była nimi oczarowana. A ja? Ja też, ale nie aż tak bardzo? Oh, pozostawmy to lepiej. Znowu będę musiała znosić loczka.. sama do końca nie wiem czy tego chce.